Chociaż kilka ostatnich dni było pogodnych to jednak nieuchronnie zbliża się jesień. Dni stają się coraz krótsze, a ja niestety jestem osobą uzależnioną od światła dziennego. Kiedy jest ciemno ogarnia mnie jakaś chandra i nic mi się nie chce robić. Ale dość tego, postanowiłam że muszę się zebrać w sobie i przełamać ten marazm.
Już dosyć dawno temu przyszły do mnie zamówione kamyczki, ale nie miałam jakoś pomysłu jak je zagospodarować. Pewną inspiracją stało się tutaj to zdjęcie jesiennej plaży i kilka liści znalezionych w parku w czasie spaceru z psem.
Stwierdziłam, ze przecież każda pora roku ma swoje uroki i zabrałam się do roboty i tak powstało tych kilka biżuteryjek.
Zaczęłam od kolczyków za agatu, które powstały jako uzupełnienie kompletu do pokazywanego wcześniej wisiora.
Następnie powstała bransoletka z małych kuleczek kwarcu, lawy wulkanicznej i sieczki labradorytu (który na żywo pięknie się mieni niebieskimi refleksami).
Jako kolejne powstały kolczyki z fasetowanych kul jadeitu barwionego. Zawsze podobały mi się kolczyki z żółtego jadeitu szczególnie w połączeniu z oksydowanym srebrem i wreszcie sobie takie sprawiłam (chciałabym jeszcze zrobić sobie kolczyki z jadeitu w kolorze limonki, ale jak dotąd nie trafiłam na takie kamyczki - a może ktoś wie gdzie można je kupić ?)
Kolczyki na kolejnym zdjęciu zrobiłam z barwionego kryształu górskiego.
Ostatnie kolczyki zrobiłam z kropelek turkusu syntetycznego. Będą wspomnieniem lata i mam nadzieję, że spodobają się swojej nowej właścicielce ponieważ przeznaczam je jako dokładkę do
Kwiatuchowego candy.
Ooo jak późno - pa.