Etykiety

sobota, 14 stycznia 2012

Na zamówienie

Ponieważ zarówno  w komentarzach do poprzedniego posta jak i w realu kilka osób pytało mnie co zrobiłam, że schudłam piszę tu tych kilka zdań na ten temat.
Jeśli chodzi o sposób na schudnięcie to moja teoria jest taka, że najpierw zmiana musi nastąpić w głowie, a reszta się do tego dostosowuje ( a wiem o czym mówię bo nigdy nie byłam szczupła i próbowałam różnych sposobów na utratę wagi). Nie zakładam tez sobie jakichś celów do osiągnięcia i nie wywieram na siebie presji (schudłam to fajnie, ciesze się, ale jeśli nie ubędzie mi już kilogramów to też nie będzie tragedii ). Właściwe nie można powiedzieć, że stosuję jakąś dietę poniewaz każda dieta kiedyś się kończy, a ja (przynajmniej taki mam zamiar) będę tak jadła już zawsze. Jem właściwie wszystko na co mam ochotę tylko w małych porcjach ale często (nie odmawiam sobie słodyczy ani tego co lubię bo stwierdziłam, że organizmu i tak się nie oszuka). Unikam kupnych słodyczy, raczej  robię je sama w domu po pierwsze dlatego, że wiem co w nie wkładam (nie używam tyle cukru, ani polepszaczy), a po drugie są po prostu smaczniejsze.
Nie jem przetworzonej gotowej żywności typu zapiekanki, pizze, frytki itd., ani słodzonych napojów czy soków (nigdy ich zresztą nie lubiłam więc żadna to dla mnie strata).
Właściwie mój sposób żywienia jest bardzo podobny do diety cukrzyka. Nie jem też smażonego mięsa czy ryb (chociaż kiedyś bardzo lubiłam), ale nie wiem czy to ma wpływ na utratę wagi po prostu mi szkodziło i dlatego piekę je w piekarniku i jest równie smaczne. Chociaż nie powiem, że wcale nie jem smażonego, bo jem naleśniki czy racuchy z jabłkami (pychota !).
Kiedyś usłyszałam w radio o badaniach przeprowadzonych na temat odchudzania i sposobu reakcji mózgu na bodźce wzrokowe związane z jedzeniem. Było to bardzo ciekawe, ale jedyne co z tego zapamiętałam to, że jeśli taką samą ilość pokarmu położy się na normalnej wielkości talerzu i na mniejszym talerzu, to mózg odbiera porcje z małego talerza jako dużo większą i szybciej odbiera bodziec - jesteś syty. Może to głupie, ale zaczęłam używać wtedy mniejszych talerzy (czysty przypadek :))) i to naprawdę działa w moim przypadku. Nie wiem co więcej mogła bym napisać w tej sprawie, gdyby kogoś to interesowało to pytajcie postaram się odpowiedzieć.
Jeśli ktoś chciałby spróbować to życzę powodzenia i trzymam kciuki.
Na koniec, żeby nie było tak bez obrazków wstawiam karteczkę urodzinowa i kolczyki które jako pierwsze powstały z nowo zakupionych kamyczków.




Kolczyki zrobiłam z korala bambusowego ciętego w kształt octagon ( w zamyśle mam jeszcze bransoletkę)




A tak w ogóle to tęsknie za słońcem i mam nadzieję, że się w końcu pojawi ( były by lepsze zdjęcia) i życzę go Wam i sobie - miłej soboty !
Pa.

4 komentarze:

  1. kolczyki przepiękne ,dziekuje takze za odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie wyszła karteczka i kolczyki jak wisienki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kartka jest bardzo radosna :)
    Ja tez kiedys tak schudlam, pomalutku mniej jadlam, pierwsza zmiana w wygladzie pojawila sie po pokolo trzech miesiacach ale potem juz ciagle kg ubywalao a diety zadnej nie stosowalam. W ciagu roku wyszczuplalam tak fajnie jakbym nigdy grubsza nei byla a bylam od dziecka. Teraz troszke mi sie utylo i tak jak wtedy i tak ja Ty piszesz najpierw przestawiam sie w glowie potem po malutku jakos idzie :) O teorii z talerzem slyszalam, jeszcze to ze im wolniej sie je tym szybciej czuje sie sytym. Pa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mam być szczera, to ja od dawna już jem większość posiłków na małych talerzach- wyjątkiem są wizyty u kogoś- wtedy nie ja wybieram, żeby nie obrazić gospodarzy. To nie teoria, to fakt...dzięki temu mniej się zjada. Zastanawiające, jak ludzki mozg łatwo oszukać :D

    OdpowiedzUsuń